Witajcie kochani!
Dzisiaj mam dla Was kawał mocnej, kontrowersyjnej i obrazoburczej prozy! Tak, tak to Kompleks Portnoya Philipa Rotha, amerykańskiego pisarza żydowskiego pochodzenia, wymienianego często wśród kandydatów do literackiego Nobla.
Kompleks Portnoya to monolog ciągnący się na ponad 250 stronach. Tytułowy bohater opowiada o dzieciństwie, dorastaniu i dorosłości. Przy pomocy psychoanalizy chce znaleźć przyczynę swojego braku zadowolenia z życia i niemożliwości seksualnego spełnienia.
Kompleks Portnoya to chyba najbardziej wulgarna i wyuzdana powieść, jaką kiedykolwiek czytałam. Brutalizm pogania brutalizm, od "kurw" aż się roi. Ciężko znaleźć 3 strony bez wnikliwego opisu masturbacji. Bez żadnej wątpliwości można stwierdzić, że autor chciał zaszokować czytelnika - i w moim przypadku całkowicie mu się to udało. Philip Roth mówi stanowcze NIE wszelkiej pruderii, czy choćby minimalnemu poczuciu wstydu.
Gdyby jeszcze tego było mało, Roth swojego bohatera uczynił Żydem o (jakżeby inaczej!) antysemickich poglądach. Portnoy bardzo ostro ocenia swoją narodowość. Wytyka zacofanie, zniewolenie przez religie i kulturę, a także obłudę środowiska amerykańskich Żydów. Oczywiście nie oszczędza reszty świata - gojom też się nieźle obrywa!
Reasumując - powieść Rotha nie powinna podobać się młodej, dobrze ułożonej dziewczynie. Ale cóż mam zrobić, jeśli zafascynowała mnie od pierwszych stron? Śledzenie wspomnień i myśli bohatera połączone z próbą samodzielnego analizowania jego złożonej psychiki jest niezwykle wciągające. Ponadto Philip Roth nie napisał książki tylko o fantazjach trzydziestotrzyletniego frustrata. To przede wszystkim powieść o nieszczęściu jednostki, tłamszonej przez kulturę i sztucznie wpojone normy.
tytuł: Kompleks Portnoya
autor: Philip Roth
liczba stron: 256
moja ocena: 7/10
Skoro tak namawiasz to może się i skuszę :D
OdpowiedzUsuń