Cześć!
Dzisiaj mam dla Was powieść, która zdążyła już chwilę poleżeć na półce. Mogę to zwalić na karb jej niezachęcającej aparycji. Bo nie dość, że cienka i mała, to jeszcze z okładką, która zamiast intrygować przyszłego czytelnika, promuje film. Jednak ze względu na moje majowe zobowiązanie, postanowiłam w końcu dać jej szansę, nie licząc na żadne cuda. I teraz właśnie nadszedł czas, żeby podzielić się z Wami moimi odczuciami dotyczącymi Tarantuli Thierry'ego Jonqueta.
Po pierwsze nie sposób nie zaznaczyć, że jest to powieść absolutnie na jeden wieczór. Nie tylko ze względu na objętość, ale także dlatego, że zwyczajnie wciąga czytelnika. Akcja jest bardzo szybka (w końcu mamy do dyspozycji 150 stron, prawda?), ale także intrygująca i w pewien mroczny sposób fascynująca. Ceniony chirurg plastyczny i jego młoda "kochanka" Eva skrywają niejedną tajemnicę, a mnożące się poszlaki nie pozwalają czytelnikowi zbyt szybko ich przejrzeć.
No i w tym momencie muszę sobie postawić pytanie: czy książka podobała mi się? I póki co mam zbyt duży mętlik w głowie, żeby na nie jednoznacznie odpowiedzieć. Nie da jej się odmówić, że jest ciekawie skonstruowana, pełna napięcia, nieprzewidywalna i niesamowicie wciągająca. To wszystko prawda! W trakcie czytania bez mrugnięcia okiem stwierdziłabym, że to świetna historia. Oczywiście bohaterowie nie byli jakoś niesamowicie skonstruowani, świat przedstawiony trochę kulał, a język nie zachwycał. Ale to można wybaczyć krótkim książkom. Jednak na wysoką ocenę nie pozwalają mi bardzo ambiwalentne uczucia, które przyszły po odłożeniu Tarantuli. Poczułam w sobie taką straszną ohydę, że nie umiem przekazać komuś tej książki. Historia Jonqueta jest zupełnie pozbawiona piękna, dobra czy choćby jakiejś minimalnej wrażliwości, życzliwości. Człowieczeństwa. Po skończonej lekturze poczułam się zmanipulowana, oszukana i, nie wiem, zbrukana?
Nie umiem Wam polecić tej książki. Za bardzo rozwaliła mnie psychicznie. Ale nie będę także odradzać , ponieważ jest to dobrze skonstruowany, wciągający i trzymający w napięciu thriller psychologiczny, który może przypaść do gustu miłośnikom mocnej literatury.
tytuł: Tarantula
autor: Thierry Jonquet
liczba stron: 144
moja ocena: 6/10
Mnie najpierw po prostu rozwalił film, oglądałam go dwa razy. A potem zdobyłam książkę. Niesamowita!
OdpowiedzUsuńJa miałam kiedyś tam wielką ochotę na film na podstawie tej książki, potem o nim zupełnie zapomniałam. Nie wiem czy przeczytam - ale obejrzeć jeszcze się postaram :)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać :D Teraz jestem jeszcze bardziej ciekawa :D
OdpowiedzUsuńhttp://coffeebookandsmile.blogspot.com/